czwartek, 30 czerwca 2011

Suzuki GSX1300R Hayabusa


Wojnę producentów wywołała Honda, ogłaszając w 1987r CBR1000F najszybszym seryjnym motocyklem. Radość w koncernie z Tokio nie trwała długo. Ich król został po cichu ścięty przez Kawasaki ZZR-1100 zaprezentowanym w 1990r. Honda postanowiła się zemścić wypuszczając w 1996 model CBR1100XX. Tego było za wiele. W Suzuki ktoś decyzyjny stracił cierpliwość i w 1999r do salonów sprzedaży trafił model GSX1300R. Motocykl miał dwa zadania: pobić dotychczasową konkurencję w klasie hyper-bike oraz przekroczyć granicę 300km/h jako pierwszy, wielkoseryjnie produkowany motocykl. Oczekiwania podkreślała nazwa motocykla - Hayabusa, będąca japońskim określeniem najszybszego zwierzęcia na naszej planecie – Sokoła Wędrownego osiągającego w locie nurkującym wspomnianą wcześniej granicę prędkości.
Wygląd:
Stylistyka motocykla poruszającego się z tak dużymi prędkościami musi zostać podporządkowana prawom aerodynamiki. W sylwetce dominują wielkie, obłe kształty nieznane etatowym stylistom z Ikei, a błotnik zakrywa niemal połowę przedniego koła. Reflektor oparty na technice soczewkowej umieszczono pionowo, kierunkowskazy zintegrowano z czaszą motocykla tworząc ciekawą całość. Wygląd motocykla podobnie, jak reforma zdrowia ma tyle samo fanów co przeciwników, ale faktem jest, że seria GSX-R z początku XXI wieku miała wiele elementów stylistycznych wspólnych z Hayabusą. Tył motocykla wygląda ciężko szczególnie z założoną nakładką zamiast siedzenia pasażera. Zestaw wskaźników jest wyjątkowo czytelny, jego obudowa imituje carbon a oprócz prędkościomierza i obrotomierza mamy wskaźnik ilości paliwa, temperatury, oraz dwa wyświetlacze – zegarek i w zależności od potrzeb licznik przebiegu całkowitego, dwa liczniki przebiegu dziennego, średnie zużycie paliwa lub ilość kilometrów przejechanych na jednym litrze benzyny - to rzadko wówczas spotykany ale przydatny gadżet. Testowany egzemplarz jest prawie 100% oryginalny, pochodzi z 2003r a modyfikacje ograniczyły się do wymiany tylnego reflektora i kierunkowskazów na białe. Warto wspomnieć że w Hayabusie znajdziemy przyzwoitej wielkości schowek – oprócz narzędzi, smaru i blokady przechowa garść silnych środków uspokajających, różaniec i kilka paszportów Polsatu.
...po modyfikacjach w połączeniu z podtlenkiem azotu bez trudu można wycisnąć moc 450 KM...
Silnik, skrzynia:
W momencie prezentacji Hayabusa była najsilniejszym seryjnym motocyklem na świecie. Czterocylindrowiec o pojemności 1299ccm znakomicie radzi sobie z ważącym 250kg motocyklem – ma przy tym wybitną kulturę pracy. Moc 175KM przy 9800obr/min oraz moment obrotowy 139Nm przy 7000obr/min do dzisiaj plasują GSXa w ścisłym czubie, a na rynku można znaleźć wiele zestawów drastycznie podnoszących moc motocykla. W ich skład najczęściej wchodzi różnej wielkości turbosprężarka, kolektor wydechowy, zmodyfikowane wtryskiwacze, wytrzymalsze, zmniejszające stopień sprężania tłoki, uszczelka pod głowicą i wiele, wiele innych drobnych detali. Po modyfikacjach w połączeniu z podtlenkiem azotu bez trudu można wycisnąć moc 450 KM. Tak zmodyfikowane motocykle, wraz z wydłużonym wahaczem i obniżonym na półkach zawieszeniem stają się trudnym przeciwnikiem w zawodach na 1/4mili. Seryjny motocykl też do słabeuszy nie należy osiągi (0-100km/h w 2.7s, 0-200 w 7.5s ) budzą respekt przeradzający się w euforię. Silnik odpowiednio serwisowany (wymiana oleju, przegląd co każde 6000km) wytrzymuje bez trudu przebieg 200tyś km. Skrzynia biegów posiada sześć przełożeń-biegi zmieniają się przyjemnie, precyzyjnie, bez szarpnięć i zgrzytów – ale wysoka elastyczność jednostki napędowej pozwala w czasie jazdy relaksacyjnej całkowicie zapomnieć o istnieniu skrzyni biegów.
Hamulce i zawieszenie:
Przednie zawieszenie to w pełni regulowany widelec upside-down o średnicy rur nośnych 43mm, tylne składa się z monstrualnej wielkości wahacza z solidnym wzmocnieniem nie dającego najmniejszych szans siłom skręcającym. Geometria zawieszenia sprawia, że mimo dużej stabilności motocykl jest zwrotny, chętnie zmienia kierunek jazdy – oczywiście poręczność sportowych sześćsetek dzielą od Busy lata świetne, ale kilkuletnie siedemset pięćdziesiątki mają pełne prawo wpaść w kompleksy, zamknąć się w sobie, obżerając herbatnikami i sycąc nienawiścią. Podczas pokonywania wszelkich nierówności motocykl porusza się po wybranym kursie bardziej konsekwentnie, niż rada programowa nacjonalistycznych ugrupowań politycznych. Niestety, hamulce są najsłabszym ogniwem motocykla. Działają poprawnie, a to trochę za mało, jak na sprzęt o takich osiągach. Przewody w stalowym oplocie i klocki hamulcowe z najwyższej półki nieco poprawiają sytuację, ale mimo dwóch tarcz o średnicy 320mm współpracujących z sześciotłoczkowymi zaciskami układ działa niezbyt efektywnie. Jest to jedyny naprawdę słaby punkt motocykla.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz